czwartek, 1 maja 2008

"Ballada majowa" :-)

Brnąłem do ciebie, maju,
przez mrozy i biele,
przez śnieżyce i zaspy
i lute zawieje,
przez bezbarwne szpitalne
korytarze stycznia.
W tych korytarzach słońce
gasło ustawicznie.

A teraz maj dookoła, maj,
wyświęca ogrody.
I cały ja, i cały ja,
zanurzony w Jordanie pogody.
A teraz maj, i maj, i maj,
dokoła się święci,
od wonnych bzów, szalonych bzów
wprost w głowie się kręci.

I płyną przeze mnie dmuchawce,
jak dzieciństwa echa,
i wielka jest majowa moc,
kiedy niebo się do ziemi uśmiecha.
Śpi w twoim wnętrzu chłopiec,
w chłopcu pierwszy zachwyt poznaję,
z twoich ziaren wyrosną sady
strudzonemu pielgrzymką ulżyj dodaj wiary...

A teraz maj dookoła, maj,
wyświęca ogrody.
I cały ja, i cały ja,
zanurzony w Jordanie pogody.
A teraz maj, i maj, i maj,
dokoła się święci,
od wonnych bzów, szalonych bzów
wprost w głowie się kręci...


Znacie tę piosenkę? Bo ja bardzo ją lubię:-) Tylko że u nas niestety maja jakby niet:-/ Niby już mocno zielono się zrobiło, ale pogoda wczesno-kwietniowa. Chłodno, pochmurno, prawie codziennie pada... Dziś też chmury za oknem. No i bzów jakoś tu nie widziałam... Jednak maj w Polsce jest znacznie ładniejszy.
A teraz, zupełnie "od czapy", kilka słówek, które dopiero tu poznałam, choć wydaje się, że są tak podstawowe, że powinnam się ich była nauczyć w szkole:-p Przytaczam dla tych, którzy chcieliby też rozwinąć swoje słownictwo;-)
Otóż dowiedziałam się tutaj, że:
sztućce to "cutlery"
naczynia (ogólnie, powiedzmy "zastawa stołowa")-"crockery"
chochla to "ladle"
spodek-"saucer"
pracownik "od różnych zadań" nazywa się tu "floater"
mała, okrągła serweteczka to "doily" (no dobra, to może nie jest już takie podstawowe i oczywiste słowo;-p Nawet nie wiem czy ma to jakąś konkretną nazwę po polsku:-)
listwa przypodłogowa to "skirting board"
parapet okienny-"window ledge"
lakier do paznokci to "nail varnish" (a ja zawsze znałam tylko nazwę "nail enamel")
wszelakie chusteczki (np. do okularów lub oczyszczające do twarzy)-"wipes"
No, to tyle na razie. Możecie nie uwierzyć, ale naprawdę nie znałam tych słów. Teraz to już chyba zapamiętam je do końca życia;-) (przez pierwsze trzy dni pracy jak ktoś do mnie mówił coś o "cutlery", nie miałam zielonego pojęcia o co chodzi, a oni nie rozumieli, że ja nie rozumiem;-)
Pozdrawiam z pochmurnego Scarborough:-)

5 komentarzy:

mamuśka pisze...

Piosenki nie znam. Kto śpiewał?
A bzów jeszcze nie ma. Tylko drzewa owocowe kwitną jak szalone:)

PAPROCH pisze...

Śpiewało Stare Dobre Małżeństwo:-)

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

... I znowu musiałam usunąć komentarz, bo mi ten blogger coś pokręcił - przepraszam.
Chciałam tylko powiedzieć, że takiego maja jak u SDM to już dawno nie było...
A u nas też zimno, pochmurno i pada.

Mateusz pisze...

Hehe... Ja znalem tylko cutlery przedtem... a na parapet jakieś inne określenie znałem, ale nie pamiętam;)

Pozdrowionka!
PS.. też lubię te piosenke:)